KATASTROFA W ELEKTROWNI JĄDROWEJ FUKUSHIMA DAIICHI
11 marca 2011 r., o godz. 14.46 czasu japońskiego, pacyficzne wybrzeże regionu Tōhoku nawiedziło trzęsienie ziemi o magnitudzie 9 stopni. Z powodu wstrząsów północno-wschodnia część Japonii dotknięta została przez tsunami, którego wysokość fal dochodziła nawet do 15 metrów. W wyniku kataklizmu awarii uległa, znajdująca się w mieście Ōkuma (powiat Futaba w prefekturze Fukushima), jedna z największych elektrowni atomowych – Fukushima Daiichi [Fukushima Numer Jeden]. Pomimo tego, że reaktory zatrzymały swoje działanie, nastąpiło przerwanie dostaw prądu oraz zalanie przez tsunami zapasowych agregatorów, co poskutkowało awarią systemu chłodzenia. Doprowadziło to do stopienia się rdzenia, eksplozji wodoru oraz do trwającego od 12 do 15 marca wyrzucenia do atmosfery materiałów radioaktywnych.

11 marca 2011 roku.
Chociaż od samej katastrofy minął już czas, to jej skutki są nadal odczuwalne. Około 100 000 ewakuowanych mieszkańców terenów odległych do 20 km od elektrowni nadal mieszka w domach tymczasowych i nie może wrócić do swoich rodzinnych okolic. Wyznaczono trzy obszary wykluczenia, których granice zależały od poziomu skażenia na danym obszarze: strefę „bez możliwości powrotu”, „w przygotowaniu do powrotu” i „prawdopodobnie możliwą do powrotu”. W związku z czasem połowicznego rozpadu izotopów promieniotwórczych i przeprowadzanych pracach dekontaminacyjnych, sukcesywnie, coraz więcej terenów zyskiwało status „bezpiecznych”, a rząd zachęcał Japończyków do ponownego ich zasiedlenia. Ponadto w 2016 roku ogłoszono, że część strefy „bez możliwości powrotu” zostanie przemianowana na „centra regeneracji” z planami odbudowy niezbędnej infrastruktury by w przyszłości ponownie mogliby tam zamieszkać ludzie. Obszar prac dekontaminacyjnych obecnie nadal obejmuje okrąg o średnicy 20 km.

katastrofy elektrowni Fukushima Daiichi. Źródło: Biuletyn informacyjny Walking around The Nuclear disaster area, Wydany przez Stowarzyszenie miast Soma i Shinchi, kwiecień 2017
Zaburzenia w przestrzeni Fukushimy nie dzieją się jednak jedynie na poziomie wizualnym. Katastrofa miała wpływ zarówno na sytuację ekonomiczną prefektury, ale również – jak postrzegają to Japończycy – zachwiała dotychczasowym, stabilnym i harmonijnym ekosystemem. Pierwszym znakiem zmieniającego się świata są liczne, mijane podczas objazdu po strefie, wymarłe miasta. Miejscowości te sprawiają wrażenie postapokaliptycznych przestrzeni, gdzie czas się zatrzymał w połowie marca 2011 roku. Miastom towarzyszą puste przestrzenie dawnych pól uprawnych oraz obszarów, gdzie kiedyś były zabudowania, które jednak zostały zniszczone w wyniku tsunami. Obok nich powstają odbudowane i niezamieszkałe miasta-duchy.

pośpiesznej ewakuacji mieszkańców z powodu awarii w Fukushimie Daiichi.
Ważnym symbolem promieniowania radioaktywnego stał się dzik. Podczas objazdu po strefie w Fukushimie przewodnik wielokrotnie podkreślał niszczycielskie działanie dzików. W wyniku porzucenia tych obszarów przez ludzi, populacja dzików bardzo szybko wzrosła, niszcząc istniejące jeszcze farmy bądź opuszczone domy. W poszukiwaniu pożywienia dziki bardzo często dewastują również miejsca przechowywania worków z odpadami radioaktywnymi, rozrywając je i roznosząc skażoną ziemię. Niejako więc sprawiają – przenosząc promieniowanie radioaktywne – że katastrofa trwa w nieskończoność. Tym samym dzik staje się ucieleśnieniem katastrofy w elektrowni Fukushima Daiichi. Zderzenie skażenia tych zwierząt z rosnącą ich liczbą, paradoks pomiędzy śmiercią od napromieniowania a ich nad-życiem, powoduje, że same wydarzenia marca 2011 roku przekształcają się w coś wiecznego, nieustannie się rozwijającego i niszczącego przestrzeń Fukushimy. Dzik staje się metonimią promieniowania radioaktywnego, a walka z nim to walka ze skażeniem, dążąca do przywrócenia rzeczywistości sprzed awarii.

radioaktywnym. Źródło: Biuletyn informacyjny Walking around The Nuclear disaster area, Wydany przez Stowarzyszenie miast Soma i Shinchi, kwiecień 2017
Jednakże nie tylko dzik wykorzystywany jest w budowaniu języka doświadczenia katastrofy atomowej. Znakami skażenia i katastrofy – już bez negatywnego wydźwięku towarzyszącemu dzikim zwierzętom – są krowy pozostawione na terenie Fukushimy. Porzucenie zwierząt hodowlanych wiążę się z dużym poczuciem winy wśród Japończyków. Spowodowane to było niemożliwością zadbania o ich dobrostan. Przeprowadzona w panice i chaosie ewakuacja spowodowała, że część krów – przywiązanych w oborze – nie mogąc się uwolnić, umarła z głodu. Fotografie zwierzęcych zwłok służą japońskim aktywistom antynuklearnym do wstrząśnięcia opinią publiczną oraz do uwypuklenia horroru awarii reaktorów. Takim działaczem jest Masami Yoshizawa, który niedługo po ewakuacji powrócił na swoją dawną farmę by zająć się pozostawionymi tam 330 krowami. Odmawia on rządowi przekazania miejsca nazywanego Ranch of Hope (Kibo no Bokujo, きばのぼくよ), ponieważ związane byłoby to z eksterminacją bydła. Karmione radioaktywną trawą krowy są również znakiem trwającej katastrofy. Jednakże tutaj najważniejsza staje się kwestia ich cierpienia, utożsamiania z ludzką tragedią. Ponadto uważam, że pokazywane przez Yoshizawę zdjęcia zmian na zwierzęcym ciele – pod postacią białych plam wybarwionej sierści – stają się dowodem na obecność i działanie promieniowania radioaktywnego. Troska o krowy z Ranch of Hope nie wynika jedynie z poczucia odpowiedzialności, ale również z powodu chęci zachowania pamięci o wydarzeniach z marca 2011 i ich konsekwencjach.

Rośliny traktowane były również jako symbol oporu przeciwko katastrofie. Jednak i tutaj ma miejsce zderzenie interesów rządów oraz mieszkańców terenów wokół elektrowni. Konflikt dotyczy przypadku dwóch niezwykle istotnych roślin: azali (odmiana Tsutsuji) oraz japońskiej odmiany drzewa wiśni – sakury. Według władz rośliny te, znajdujące się na obszarach odbudowanych, stanowią istotne zagrożenie, jako że łatwo akumulują promieniowanie. Jednakże, pomimo tego, że rośliny te stanowią realne zagrożenie dla mieszkańców, to próby wycięcia spotykają się z silnym oporem z ich strony. Wiąże to się z powszechnym, silnym przywiązaniem do kwiatów i drzew wiśni u Japończyków. Jednakże opór ten traktuję nie tyle jako sprzeciw wobec władzy, co wobec samej katastrofy. Zachowanie elementów krajobrazu sprzed awarii, uniemożliwia awarii pełne zawładnięcie doświadczeniem i pamięcią o marcu 2011. Pozostawienie kwitnących alei jest próbą odzyskania rzeczywistości, pragnieniem wpisania pewnej ciągłości i stabilności w zniszczoną przestrzeń.

znajdujących się w prefekturze Fukushimy. Zdjęcie wykonane w lutym 2018 roku.
Dużym problemem są znajdujące się w strefie wykluczenia składowiska radioaktywnej ziemi. Zakumulowane podczas dekontaminacji promieniotwórcze odpady trzymane są w czarnych winylowych workach. Wybór pojemnika jest podyktowany z jeden strony trwałością materiału. Z drugiej, by kojarzyły worki się z tradycyjnymi śmieciami. Moim zdaniem jest to próba normalizacji tego zjawiska, które stanowi najbardziej widoczną ranę zadaną w dotąd pielęgnowanym krajobrazie. Nazywane przez Japończyków „czarnymi piramidami” składowiska, poddawane są również próbą specyficznej estetyzacji – ogradzane są one powszechnie białymi płotami, ozdabianymi przez obrazy postaci z tamtejszej popkultury.


„czarnymi piramidami”.
Opustoszała przestrzeń strefy nasycona jest historią marca 2011, której ślady wzmacniane są jeszcze przez opowieści snute przez osoby nadal żyjące na tych obszarach. Jednakże język załamuje się w momencie tworzenia wizji przyszłości – zarówno kontekst ten nie pojawiał się w trakcie objazdu po tych terenach, jak i podczas przeprowadzonych wywiadów. Pytanie o to, jak wyobrażają sobie przyszłość Fukushimy nastręczało moim rozmówcom najwięcej trudności. Podkreślali, że z jednej strony nieznany jest czas rozpadu cząsteczek promieniotwórczych i uzależniony od niego plan ponownego zasiedlenia tych terenów. Z drugiej mówili o umożliwieniu budowania przez wysiedleńców życia w innych częściach Japonii i tworzeniu przez nich nowych społeczności. W ich wypowiedziach Fukushima staje się miejscem rozpadu oraz śmierci również w wymiarze ludzkim:
W szczególności ludzie młodzi, młodzi ludzie… kiedy on lub ona mieli sześć lat w 2011, teraz mają 13 lat…więc w ich sercu jest pragnienie powrotu do domu, miasta rodzinnego, ale w rzeczywistości jest to dla nich bardzo, bardzo trudne, by wrócić. Oni powinni, powinni mieć drugi dom, jak najlepszy dla nich. Stary człowiek, jak ja, ja chciałbym umrzeć tutaj w moim rodzinnym mieście.
Rozmowa przeprowadzona z rozmówcą 1, 24 lutego 2018 roku.
W krajobraz prefektury wpisywane są sensy przemian społecznych. Choć dokonują się one po marcu 2011 w dość dynamiczny sposób, to głównie dążą do stworzenia świata sprzed katastrofy, a nie budowania nowej wizji rzeczywistości. Zaburzony krajobraz stał się znakiem postpamięci wydarzeń, odbiciem pustki, która zdominowała doświadczenie awarii. Promieniowanie radioaktywne, uniemożliwiając de facto funkcjonowanie na obszarach elektrowni i wykluczając z nich człowieka, nadało środowisku nowy, niezależny status. Wymyka się on utrwalonym w Japonii przekonaniom o silnym spleceniu człowieka z Naturą, która bez niego nie może stabilnie funkcjonować. Tym samym odbudowa infrastruktury i ludzkiego życia na skażonych terenach staje się symbolem rewitalizacji całego narodu, tkwiącego od wielu lat w ekonomicznej stagnacji.
Skażone środowisko w Fukushimie postrzegane jest z silnie antropocentrycznej pozycji. Jego degradacja opiera się przede wszystkim na wykluczeniu z przyrody człowieka, zaburzając ustaloną kulturowo równowagę. Z tej perspektywy rozwijające się nowe ekosystemy są pozbawione wartości a wręcz niebezpieczne, ponieważ pozbawione są ludzkiego zarządzania i kontroli. Jednocześnie, wymykając się pojęciowym i doświadczeniowym ramom, środowisko wymusza zbudowanie nowych relacji i kategorii opisu. Uważam, że na tym opiera się uniwersalizm przyrody dotkniętej przez skażenie promieniowaniem radioaktywnym –tworzeniu życia mimo wszystko. Środowiska, które nazywam alternatywnym, dającym możliwość budowania nowych relacji i postaw wobec otaczającego więcej-niż-ludzkiego świata. Poprzez fizyczne wykluczenie człowieka z rzeczywistości powstaje możliwość utworzenia demokratycznego, naturokulturowego świata, w którym środowisko staje się istotnym elementem przeżywania.